poniedziałek, 4 października 2010

BIEGNIJ WARSZAWO 2010


Nasze wyniki to:
pioTR: miejsce 4177, czas 00:59:03 (w porównaniu z zeszłym rokiem (01:05:59)
Ewelina:  miejsce 5205, czas 01:03:32 (w porównaniu z zeszłym rokiem (01:08:13)

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

VERVA Street Racing ... czyli dużo hałasu i piękne kobiety ;)

W sobotę 22 sierpnia, środek warszawy zamienił się na kilka godzin w Monte Carlo. Ponad 75 tys. widzów zebrało się tego dnia żeby obejrzeć zmagania najszybszych samochodów sportowych na świecie. 
Na początku imprezy organizator zafundował widzom wejście do tzw. pit stopu, gdzie każdy mógł z bliska obejrzeć, dotknąć a niekiedy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w środku jednej z ognistych maszyn.
Następnie zaczęło się wielkie widowisko, wyścigi samochodowe, pokazy motocyklowe, zmagania najlepszych. Czyli jednym słowem od południa do zmroku serce warszawy opanowane było przez huk pędzących maszyn. Impreza była zorganizowana na całkiem wysokim poziomie, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dla tych którym nie udało się dotrzeć na imprezę mam przygotowanych kilka fotografii   .... a na resztę relacji zapraszam na strone domową.

piątek, 30 lipca 2010

"Chałupy, łelkam tu..."

   Witam po dłuższej przerwie.
Dziś mała kartka z wakacyjna z MEGA wypadu nad polskie morze. 
Działo się dużo, było bardzo wesoło i sympatycznie. Wszystko zaczęło się od "bitwy pod grunwaldem" :) Własnie tak, połowę drogi do Chałup staliśmy w mega korku, mimo że wyjechaliśmy o 3 w nocy tylko dlatego ze akurat tego samego dnia pół polski jechała na inscenizacje rzeczonej bitwy zorganizowanej z okazji 600 lecia tegoż wydarzenia. Później było już z górki, dojechaliśmy na 9 rano, rozbiliśmy namiot i praktycznie od razu zaczęliśmy plażowanie ;) No i można powiedzieć, plażowaliśmy się już tak do końca. W międzyczasie odwiedziliśmy Gdańsk, gdzie w w galerii handlowej odnaleźliśmy zaginiona cywilizację, obżeraliśmy się smażoną rybką, no i odwiedzaliśmy bardzo gościnne miejsce nad sama zatoką , czyli SURF MESSĘ, knajpa gdzie można zjeść bardzo smacznie i jak się ma znajomości w śród kelnerek dostaję się duże rabaty :) No własnie, tego nie powiedziałem na początku, a nasz pobyt zainicjowała urocza kelnerka z Messy czyli moja mała sis, Marysia. Dzięki niej spróbowaliśmy swoich sił na deskach windsurfing'owych, które przyznam szczerze nie przypadły mi do gustu, za to Glusia okazała się mistrzynią :) Nie sposób nie wspomnieć też o kojących kąpielach w morzu, zachodach słońca i projektowaniu ulotek w namiocie ;)
Po upalnym tygodniu nasz pobyt nad morzem się zakończył a wraz z naszym odjazdem z nad morza odjechała też pogoda. 
Zapraszam na małą, obrazkową retrospekcję z tego co się działo i za czym bardzo tęsknimy :)


środa, 23 czerwca 2010

studio...

Witam,
kolejnym odświeżonym albumem będzie kolekcja kilku galerii związanych ze studiem fotograficznym, czyli wszystko co kręci się wokół błysków lamp, parasolek, kreacji i uroczych modelek ;) Nie będą tam tylko stricte sesje studyjne, ale także dokumentacje, odrobina backstage'u i kreatywna postprodukcja.

czwartek, 17 czerwca 2010

reportaż...

Witam, 
dziś przyszła pora na uaktualnienie kolejnego albumu na stronie domowej. Tym razem będą to zdjęcia, nazwijmy to "reportażowe". Fotografie z ostatnich pięciu lat przedstawiające dokumentacje z różnego rodzaju wydarzeń które miały większe lub mniejsze znaczenie w moim życiu. Obrazują moje początki fotografii reportażowej i oswajanie się z ludźmi którzy to są najwdzięczniejszymi tematami większości zdjęć. Jest to tylko niewielki zarys mojej działalności w tym temacie, ale obiecuje z czasem w miarę mojego "dojrzewania" jako fotoreporter będę zamieszczał coraz to ciekawsze zdjęcia z coraz ciekawszych wydarzeń. Dziś zapraszam na mały wypad do przeszłości :)

wtorek, 15 czerwca 2010

Zielony bieg GARNIERA... [5km]



12 czerwca 2010 w Warszawie, podczas dorocznego Pikniku Olimpijskiego odbyła się pierwsza edycja Zielonego Biegu - nowej inicjatywy marki Garnier: „Biegnij z Garnierem”.

Akcja miała na celu propagowanie aktywnego trybu życia poprzez zaproszenie do udziału wszystkich amatorów biegania do pokonania trasy 5 km, z Kępy Potockiej zamkniętym ulicami Żoliborza.
Garnier zafundował wszystkim chętnym darmowe koszulki, numery startowe oraz prezent w postaci kosmetyku dla każdego uczestnika który ukończy bieg.
Mimo lejącego się skwaru z nieba nasza ekipa w postaci Glusi i mnie, postanowiła stoczyć wyzwanie z dystansem i temperaturą. Trasa okazała się bardzo przyjemna i nie przysporzyła naszemu zespołowi większych problemów ;) Na 614 startujących ja zająłem 287 miejsce z czasem 26:14, a Glusia 385 miejsce z czasem 29:16. Tym razem wróciliśmy do domu bez medali, ale na pocieszenie dostaliśmy dezodoranty które BARDZO przydały się po biegu ;)

 Oprócz biegu Garniera na samym pikniku było wiele atrakcji dla dzieci i nie tylko. Naszą uwagę przykuła na początek kula do której pan prowadzący wpuszczał dziecko a później nadmuchiwał ją i puszczał na środek kanałku na Kępie Potockiej aby dziecko całkiem suche pohasało sobie na wodzie. Dalej odbywał się mecz piłki wodnej rozgrywany na kajakach i  przejazdy na nartach wodnych. Oprócz mokrych sportów były też akrobacje rowerowe na rampie, mecz bejsbola, małpi most miedzy pobliskimi drzewami oraz wiele wiele dyscyplin sportowych jak na Piknik Olimpijski przystało :) 


czwartek, 10 czerwca 2010

Spinaci lasagna [lazania ze szpinakiem]



Witam, 
z racji tego że czytelnicy upominają się o nowe wpisy, a czasu ostatnio mało, i aktualizacja domowej strony została trochę zaniedbana. Postanowiłem zapoczątkować nowy dział w którym będą umieszczane przepisy na domowe wypróbowane smakołyki.
Na pierwszy ogień poszła lazania ze szpinakiem. Robi się ja szybko i nie wymaga za wielkiego kunsztu kulinarnego, a znając metodykę działania możemy eksperymentować z własnym nadzieniem. Ja preferuje szpinak bo po pierwsze nie jem mięsa a po drugie makaron ze szpinakiem wg mnie to rewelacyjne połączenie ;)
Zacząłem tez od lazanii bo Beti z Londynu prosiła mnie o ten przepis, a że zazwyczaj robię wszystko na oko i z tego co mam pod ręką dzisiaj postanowiłem przygotować się profesjonalnie i krok po kroku opisać każde działanie i określić dokładny skład.
Więc koniec niepotrzebnego gadania i zabieramy się do roboty ;) 

Co powinniśmy mieć w domu... czyli skład:
  1. Opakowanie makaronu "LASAGNE" [do naszej lazanii będziemy potrzebowali 15 płatów ]
  2. Opakowanie szpinaku ok. 450 g [ firma jest oczywiście dowolna, i sam preferuje raczej gotowy szpinak mrożony, bo ze świeżym jest strasznie dużo zachodu ]
  3. Ser żółty ok. 400 g [ ja osobiście preferuje Goudę ]
  4. Śmietana 18% ok. 600 ml [najlepiej gęsta, można zastąpić jogurtem naturalnym lub kefirem]
  5. Jajka 4 szt. [to trudno zastąpić czymś innym]
  6. Duża cebula 1szt. [może być kilka małych]
  7. Serek fromage 75 g. [tutaj można samemu się zdecydować na smak, lub zastąpić serem feta jeśli akurat taki mamy w lodówce, tylko trzeba wtedy pamiętać że dajemy go o połowę mniej i nie używamy za dużo soli, bo ser feta sam w sobie jest już bardzo słony]
  8. Przyprawy [w moim przypadku jest to sól, czosnek granulowany, oregano, i chilli skruszone z całych suszonych papryczek]
  9. Mleko ok pół szklanki [jeśli akurat nie mamy możemy dolać więcej śmietany lub kefiru]
  10. Oliwa z oliwek 2 łyżki [może być oczywiście olej, ale jak nie ma w domu ani tego ani tego, można wysmarować naczynie do pieczenia, masłem lub margaryną ]
  11. Pomidor 2 duże plastry [w tym przypadku pomidor pełnił będzie tylko funkcje dekoracyjną, więc jeśli nie mamy go w domu to możemy z niego zrezygnować ]
Przygotowanie farszu.
Na początek siekamy cebulę w dość gruba kostkę i rumienimy ją na patelni z małą ilością oliwy. Dodajemy rozmrożony szpinak i przyprawy do smaku. Jak szpinak już odparuje dorzucamy kostkę serka fromage, wszystko razem mieszamy i jeszcze chwilę podgrzewamy na patelni. 
Kiedy nasz farsz powoli "dochodzi",możemy zabrać się za nasz sos.













Przygotowanie sosu.
Najpierw ścieramy nasz żółty ser na drobnej tarce. Można oczywiście kupić już gotowy starty ser , ale ścierając samemu wychodzi taniej, a poza tym czasem zdarza się ze mamy w domu kilka zaczętych kostek i nie ma co z nimi zrobić, a to własnie jest idealny moment ;) Następnie oddzielamy około 1/3 startego sera do drugiego pojemnika będą to nasze 2 sosy. Do pierwszego naczynia z serem dodajemy około 400 ml śmietany, 2 jajka, przyprawy do smaku i dolewamy mleka, tak aby całość miała konsystencję ciasta naleśnikowego. Do drugiego naczynia dodajemy 200 ml śmietany, 2 jajka i przyprawy. Ten sos powinien być w miarę gęsty bo będzie to nasza wierzchnia powłoka.
Kiedy mamy gotowy już farsz i oba sosy, możemy przystąpić do "składania" naszej lazanii.
Najpierw smarujemy naczynie [w tym przypadku ceramiczna foremka wielkości 28 cm x 21 ] i wykładamy pierwsze 3 płaty makaronu lasagne. UWAGA MAKARONU NIE GOTUJEMY !!!! 

Na pierwszą warstwę makaronu nakładamy równomiernie szpinak, w takiej ilości aby starczyło nam w sumie na cztery "piętra" a następnie zalewamy równomiernie pierwszym sosem też w takiej ilości żeby starczyło na cztery "piętra".

Czynność tą powtarzamy jeszcze 3 razy idąc po kolei, makaron, farsz , pierwszy sos aż do piątej warstwy makaronu, którą jest już ostatnia warstwą. Jeśli zostało nam niewiele sosu numer 1 i farszu [ co zdarza się bardzo rzadko ] możemy to wszystko dodać do naszego sosu numer 2 i zalewamy całość aby dokładnie przykryło nam całą  górę i wypełniło wszystkie wolne zakamarki.

No i na tym właściwie kończy się nasza produkcja. Tak przygotowaną lazanie wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy przez 30 min. UWAGA PIECZENIE POWINNO PRZEBIEGAĆ NA FUNKCJI PIEKARNIKA "GRZANIE OD DOŁU".
W trakcie pieczenia możemy zajrzeć jak się zachowuje nasza lazania, a po 30 minutach dekorujemy plastrami pomidora i PRZESTAWIAMY PIEKARNIK NA FUNKCJE "GRZANIE OD GÓRY" i w takim stanie pieczemy jeszcze 10 min.

Po zakończonym pieczeniu nie pozostaje nam nic innego jak wyjąć lazanie z piekarnika, podzielić na porcję i zajadać się. Lazania znakomicie smakuje na ciepło jak i na zimno.


Tym razem tez chyba wyszła dobra bo Glusia wsunęła wielką porcję zanim zdążyłem zrobić zdjęcie upieczonego kawałka ;) 
Jak widać danie nie jest skomplikowane, czas przygotowania [jeśli nie robi się dokumentacji zdjęciowej] około 30 min, plus pieczenie 40 min więc każdy może spróbować zrobić ją samemu, nie bojąc się zmienić czegoś wg swojego uznania.
Smacznego ;) i do następnego wpisu.



wtorek, 25 maja 2010

"witamy Cię chlebem i colą ;)"

  Tak własnie zostałem powitany 4 lata temu przez moja przyjaciółkę Beti, dzięki której odwiedziłem w końcu królestwo brytyjskie. Wbrew opiniom, przez cały tydzień było bardzo słonecznie i nie doświadczyłem osławionej "londyńskiej pogody". Przez 9 dni okupowałem ulice, markety, metro. Wściubiałem nos i obiektyw wszędzie gdzie się dało. W mojej fotograficznej dokumentacji starałem się jak najlepiej oddać urok tego niesamowitego miasta, lecz selekcja zdjęć była bardzo trudna, zważywszy na ilość ciekawych rzeczy godnych pokazania. Nie mniej jednak udało mi się wybrać to co uważałem za najciekawsze i zapraszam do oglądania i oceny mojego foto-raportu z Londynu.
Całość galerii w albumie LONDON


czwartek, 20 maja 2010

"Rumunia - kraj przyjaznych ludzi"


witajcie, 
przyszedł czas zrobić porządek ze stroną domową i przed zmianą layout'u postanowiłem odświeżyć galerie ze zdjęciami. Na pierwszy ogień poszła galeria ze zdjęciami z Rumunii.
Podróże jakie odbyłem do tego kraju całkowicie zmieniły mój stereotypowy obraz biednego i szarego państwa, które okazało się być bajecznie kolorowym i przepełniony radością. Spotkałem tam, oprócz malowniczych krajobrazów i ciekawej architektury, wielu gościnnych i bardzo życzliwych ludzi. 
Pobyt tam zawsze owocował pozytywnymi wydarzeniami, przypadkowi ludzie, fotografowani przeze mnie na ulicy, uśmiechali się życzliwie i próbowali zagadywać o swoim życiu. Mimo że w większości przypadków sami nie mieli wiele, zapraszali mnie do swoich domów, dzielili się posiłkiem, starali się przedstawić swoje tradycje i robili to zupełnie bezinteresownie. 
Po powrocie pozostało mi wiele cudownych wspomnień, i zacząłem inaczej patrzeć na świat. Postanowiłem pokazać, że Rumunia nie jest szara i smutna, jak przedstawiają ją zazwyczaj fotoreporterzy, ale pokazać ją - jaka jest naprawdę - barwna wesoła i przyjazna dla przyjezdnych. 
Te zdjęcia są dla mnie bardzo ważne, gdyż sa one początkiem mojej fotografii reporterskiej, a zarazem przyczyniły sie do wielu zmian w moim życiu, jak i do powstania albumu prezentującego uroki tego kraju.
Tutaj chcę zaprezentować tylko kilka fotografii obrazujących całość kolekcji, a resztę można obejrzeć w albumie ROMANIA. 




wtorek, 18 maja 2010

... pierwsze kroki...

witam,
dziś dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionej blogowiczki Eli [www.idealnymoment.pl] spersonifikowałem trochę wygląd mojego bloga. Z racji tego ze na co dzień zajmuje się wszelkiego rodzaju kreacją [grafika, fotografia, rysunek, malarstwo itp] to mój TOP strony ma na celu obrazować trochę tę działalność. Czy mi się to udało, zobaczcie i oceńcie sami...

poniedziałek, 17 maja 2010

... ważne i mniej...[początek]

witam,
czas leci, latka lecą, i tak właśnie 3 dni temu minęły moje 33 urodziny. Zawsze starałem się zapamiętywać różne wydarzenia z życia te ważne i mniej ważne, aczkolwiek ostatnio coraz więcej różnych chwil umyka mojej pamięci. Z racji tego ze ostatnimi czasy wiele się dzieje, zmiany, zmiany zmiany na lepsze... i miejmy nadzieje że tylko na lepsze, postanowiłem zostawiać sobie małe notatki upamiętniające te wydarzenia... te ważne i mniej...
pozdrawiam, i zapraszam do śledzenia na bieżąco.
pioTR (p77)






...to właśnie ja podczas pisania pierwszego posta ;)